środa, 14 sierpnia 2013

..:: osiem - sukienka

Kupiłam pierwszą sukienkę od... No właściwie to od studniówki. Choć z drugiej strony miałam szytą sukienkę na wesele kuzynki z 5 lat temu. Wszystkich trzech nieznoszę. Kuzynki, sukienki studniówkowej i tej weselnej też. W sukienkach czułam się okropnie. Jakaś taka baleronowata. A ważyłam wtedy odpowiednio ok. 30 (na studniówce) i 25 (na weselu) kilogramów mniej niż teraz!

Potem nawet na ślub przyjaciółki poszłam w spodniach. (Btw: jutro będzie miała pierwsza rocznicę.:))

A dziś łazikuję po Tesco, a tu odzież formalna 30% taniej. Pomyślałam, że na wielu zdjęciach z serii before-after dziewczyny mają sukienki i wyglądaja w nich świetnie, a często są grubsze ode mnie. Więc skąd ta moja obsesja, że nie moge nosić sukienek? I tak się afirmując zdecydowałam, że przymierze. Wzięłam wszystkie z których był rozmiar 46 i w większości z nich wyglądałam, ku własnemu zaskoczeniu, dobrze!

A w jednej super! Więc kupiłam! Uznałam, że na początek F&F zdecydowanie może być. Zwłaszcza, że przecież niedługo zrobi się za duża, prawda? :D. No i na rozmowy kwalifikacyjne się przyda.

Pierwsza sukienka od 5 lat, a chyba pierwsza od czasów wczesnej podstawówki kupiona nie z przymusu i w dodatku z radością! I wyszczuplająca jest, bo ma środkową część taką niby granatową, a boki czarne :)

Zakochana w niej jestem i już!

Tak się tym dzielę, bo zakup odzieżowy, który sprawił mi przyjemność to nie jest zbyt częsta rzecz niestety. Bo ja to nawet przy butach słyszę, że takich rozmiarów nie mają, bo mam rozmiar stopy 41/42 :(

M. M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz